Polska, Słowacja, Czechy i Węgry to kluczowi gracze w rejonie CEE, przyciągający na przełomie ostatnich dwudziestu lat inwestorów z całego świata. Biorąc pod uwagę powierzchnię i populację tych państw można by założyć, że to Polska – jako kraj o największym potencjale – będzie prymusem inwestycji w naszym regionie.
Spójrzmy na twarde dane:
Liczba ludności Polski jest 3,5 razy większa od Czech, 4 razy większa od Węgier i prawie 7 razy większa od Słowacji. Powierzchnie naszych państw mają podobne proporcje.
Pierwsze ochłodzenie przychodzi, gdy spojrzymy na PKB na mieszkańca:
Słowacja, Węgry, a szczególnie Czechy to państwa istotnie bogatsze od Polski. Mieszkańcy tych państw mają wyższy rozporządzalny dochód. Obowiązują niższe stawki PIT i CIT.
W związku z tym, ekonomia tych państw jest mocniej napędzana przez wewnętrzną konsumpcję. Ze względu na wyższy poziom życia ludności mniej środków publicznych państwa te potrzebują na realizowanie celów socjalnych. Więcej środków publicznych może zostać zainwestowane w celu przyciągnięcia nowych inwestorów. I między innymi dlatego fabryki koncernów motoryzacyjnych lokowane są ostatnimi czasy na Słowacji, Czechach i na Węgrzech. Nie w Polsce.
A jak wygląda rynek nieruchomości? Przede wszystkim, biorąc pod uwagę całe regiony, inwestorzy mogą liczyć na wyższe zyski w biurowym sektorze nieruchomości w naszym regionie. W drugim kwartale 2019 roku stopa zwrotu w Bukareszcie sięgała 7,15%, podczas gdy w Berlinie wynosiła jedynie 2,9%. Spójrzmy jak ich poziom kształtuje się w zachodniej Europie:
A teraz porównajmy je ze stopami zwrotu w naszym regionie:
Podobnie jest na rynku logistycznym:
Skupiając się już na naszym regionie, pod względem potencjału Polska wydaje się najsilniejsza – zarówno już wybudowanych biur, jak i powierzchni gruntowych, które mogą zostać pod nie przeznaczone jest najwięcej.
Ale gdy spojrzymy na najistotniejszy dla inwestora wskaźnik, czyli stopę zwrotu, okazuje się, że ta bywa wyższa u naszych – bliższych i dalszych – sąsiadów. Dlaczego tak jest?
Przede wszystkim już wiele lat temu zarówno Czechy, Słowacja, jak i Węgry wdrożyły istotne zachęty dla inwestorów. Zarówno tych przemysłowych (ulga na działalność B+R, IP-Box), jak i nieruchomościowych (tak zwane zwolnienie partycypacyjne, dające możliwość na reinwestowanie zysków z inwestycji bez bieżącego opodatkowania).
A co w Polsce? Z perspektywy inwestorów – coraz gorzej. Restrykcyjne przepisy WHT. W kolejce jeszcze bardziej restrykcyjne regulacje WHT, tj. przymusowy pobór WHT przy płatności do podmiotu zagranicznego i ewentualny zwrot podatku na wniosek podatnika. Brak zwolnienia partycypacyjnego i mgliste zapowiedzi odpowiednika podatku estońskiego (zapłata podatku dopiero przy dystrybucji do inwestora). Jeszcze bardziej mgliste regulacje dotyczące REIT, tj. specjalistycznego funduszu przeznaczonego w inwestycje w nieruchomości na wynajem.
W związku z powyższym, bez przyjaznej inwestorom legislacji ciężko będzie konkurować z takimi państwami jak Czechy, Słowacja i Węgry. Czas na wprowadzenie zachęt z prawdziwego zdarzenia jest idealny. Na co czekamy?
Łukasz Bączyk
Head of Tax, Board Member
E: lbaczyk@asbgroup.eu